::a teraz na dobranoc szepnę do uszka prawdę czyjąs::
Wiejsko-miejskiej bajeczki nadszedl czas...w pewnym nudnym APARTAMENTowcu dzialy się czary mary i dziwne dziwy że ho ho.Bezsennosc rozpychala się drzwiami i oknami a nawet wdzierala wręcz nieprzyzwoicie z brutalną silą do roklekotanego żołądeczka czyniąc widoczne spustoszenia.Jednak dzięki mocy nocnych białych rumaków,walecznego Wiktora,Romantycznej Wiktorii,sprytnej Bożenki i czyhającego gdzies za górami za lasami tajemniczego Aleksandra;poranny sen ukoił poczerwieniałe oczęta a zimny powiew mroznego powietrza wymroził kilka niepotrzebnych zmarszczek.
Taki to początek zwykłych dziwów gdzie wieczorna kurtyna brutalnie ukazuje prawdę całą...Gdzie romantyczna Wiktoria odsłania fioletową rozpustę,gdzie sprytna Bożenka okrywa się płaszczykiem pokory,gdzie aniołowie pozostają w anielskiej sferze pragnień i mrzonek,gdzie reszta jest zwyklą resztą,gdzie bajeczka gmatwa się troszku i zostawia final wolny,otwarty i jak najbardziej interpretacyjny...
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home