poniedziałek, marca 07, 2005

:: nareszcie wśród żywych::

Po czterech dniach praktycznie niebycia,znowu jestem i cieszę się przeokropnie choć to jeszcze nie w pełni witalnosć to chwila moment będę w formie.
Tamte dnie chcę zapomnieć ale pewnie na długo zapamiętam te rozpalone mamrotania a potem juz tylko wegetacyjne zobojętnienie i relacje juz nie moje-mojego stanu swiadomosci.I wiem jedno,że gdyby nie MAM....to kto wie;dlatego dziękuję JEJ najpiękniej jak potrafię.
Teraz główka jeszcze wyczerpuje się szybko więc poodpoczywam troszku ale to cudownie znowu poczuć mrozisko na policzkach;jeszcze tydzien rekonwalescencji i do boju.