wtorek, maja 31, 2005

::wyborna konieczność::

mętliczek pętliczek zapętlony bit,zbliża się ,będzie,jest, kołowrót że aż dymi z niego smród.decyzja dobra, decyzja zła a wszyscy krzczą: nie nie ałaaa!jeszcze oddech, jeszcze wdech,hu ha,maratonu nadszedł kres,paris or lądek,warsaw czy wro,może w koziej wólce ryja ukryję i pogmeram se w starym bucie złamanym kijem.
łepetyna ciężka,rozklekotana nie nagina się jak dziób pingwina.żaby w tramwajach, coś z rana dziwnie nastraja.juz juz juz finał, jescze moloko się zmieści i me zmysły popieści.
a tak,a nie ,nie nie tak;
tik tak-srak.

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Na skos, na wspak, do przodu...byle dalej byle szybciej, byle do przodu, byle byle byle, cale gowno zostawic w tyle;) Hej!
Coś robimy z Lądkiem Zdrój?
Bo jak nie, to będzie ch..j!
;)

7:57 PM  
Blogger ameba said...

andzelina dzolija moze ziści się

11:31 PM  

Prześlij komentarz

<< Home