niedziela, lutego 27, 2005

::welcome wrochujnia::

''Kocham''tamto miasto i nienawidzę-Go-tego.
What a fuck:telefony odkladają a na noc zapraszają:/
Pozostaje ascetką,wyrażną estetką,rąbniętą kobietką...


je crieeeeee je suis seule au mondeeee Posted by Hello







sobota, lutego 26, 2005

!!!!!Naaaaaaaaaaaaajlepszego GOSIAKU!!!!!!

 Posted by Hello







czwartek, lutego 24, 2005

::nie było rybki na kolację::

Mistrzu FI musiałes się akurat rozchorować we srodę jak ja punkt po punkcie do Punktu dochodzę!!!
New Deep zajebany bit,dram end bejsowe chuje muje;podziemna warszafka stęchlizną zionie i czy wy kużwa nie macie ogrzewania w tych czarnych bunkrach-o rozgrzewający masazyk się domagam!
Loomperskie pierdy,meliniarskie beki i finalowe plujki srujkiiiii...
Jedni odlatują_E,inni się odzywają_K,a Robaczki zawsze mnie otaczają...







środa, lutego 23, 2005

::jestem TU::

FROM WARSAW WITH LOVE

hemos grafikos Posted by Hello







wtorek, lutego 22, 2005

::uciekam se na chwile::

Zmykam,znikam stąd,już za parę godzinek w moim liblisze city będę upajać się słodką nutką rozkosznego lenistwa u boku najprzasniejszych robaczków z dotychczas poznanych gatunków.Przypełzam do nich jak na skrzydełkach,zostawiam tu smutną otoczkę,odpocznę od tego czego powinnam,tylko pozytywną energiję będę wysylać dla tych co bardzo potrzebują i przykro mi ich nawet na te kilka dni opuszczać-wybaczcie...ale wiem że wszystko się ''poskłada'':))))braderos czuwaj nad tymi angelami o połamanych skrzydełkach,tylko kto tobie humorek poprawi?????







sobota, lutego 19, 2005

::orient party::


kamasutra cookies



masala mustafa daje ci radosć...gentelmenkie pierdy; chyba że wciskasz do obu uszków nutkę marokańską dodajesz palera co by piska zagluszyć i na charles de gaule przeskakujesz do lini boissiere lub pędzisz po schodach na champs elysees gdzie radoscią niczyją bezcelową a swoją chelpisz się bezprawnie do woli co nie jest karalne lecz tam bardzo dopuszczalne...
wiec 80,79 i jeszcze niżej czekają namiętnie co by mi tlenu dostarczyć i poegzystować tam przez moment w mojej namiastce narkotyku.
Cieplutko i bezpiecznie pod amebowym plaszczykiem co zakrywa urojone,ujaraneSwoje...pędzę do bananka.  Posted by Hello







czwartek, lutego 17, 2005

::michael jestem z tobą::

ameba oczami babsi Posted by Hello







::ach to winko::

Wiemy już co i jak i z kim,dlaczego,po co,i na jasną cholerę to wszystko,chociaż pewnie wiedzielismy od wtedy...ale basta temat wyczerpany odwołany,zamknięty;jeszcze tylko cos tam domaga się użycia rączki w celach czysto formalno porachunkowych co by przywrócić komus trzeżwosć myslenia,ale nie warto tych umęczonych rączko-kolanek marnować!
Jest angelowo oby nie za bardzo niebieskokubusiowo,bedowo będzie jak zechce,ę,a teraz orientalne rytmy po główce się toczą i przedsmaczek zimowego big city już powoli się wdziera i pozytywną energiją ogrzewa.







sobota, lutego 12, 2005

::sobotni lajcik::

Ranna malewskaMasakra,masywny atak uciszyl rozkołatany łepek i czilalt sjesta doprowadzila do stanu używalnosci względnej, roklekotane członki mego ciałka.Teraz znowu sfiry pedagogiczne ustawiają się w kolejce co by wslizgnąć się do obumierających szarych komórek,jeszcze tylko jutrzejsza rąbanka a potem maniaaaaaana.







piątek, lutego 11, 2005

::gratulations zdolna bestyjo::

grafika uzyta bez zgody autora Posted by Hello







::naukowa schiza::

Paradygmatyczne dogmaty sraty,tatata,maratony do piątej rano,niektórzy zmieniają plany może niepotrzebnie:)inni robią domki dla dziub dziuba wydając przy tym bliżej niezidentyfikowane odgłosy,że aż strach...blondziaki wylegują się przymusowo z rosyjskimi kochankami w łóżeczku,choć pewnie pobaunsowałyby sobie bezsennie.Oczywiscie nie ma to jak lecący do Afrikacity akotrzy,spoglądający z samolotowego okienka na maluczkich we Wro.I na koniec zawsze dobrze mi robi tymczasowa mamusia łajtki,ona zawsze wie jak swe dzieci do serduszka przytulić i wysłuchać popapraanych gadek.
Proszę bardzo dla każdego cos...







środa, lutego 09, 2005

::niemoc::

Chyba nikt nie lubi pogrzebów,mimo ze JEJ dobrze nie znalam to jednak moja rodzina. Cała ta koscielna smutna otoczka wdziera się do główki cholernie mocno i przywołuje zamazane wspomnienia i ciemne wyobrażenia....
Więc Wznies się nad całym tym brudem,Spójrz z góry na zakurzone tramwaje,na zabłocone samochody,Poleć dalej nad wieżowce i jeszcze wyżej,tam gdzie lepiej cieplej milej i gdzie nie boli...







niedziela, lutego 06, 2005

::nóż w plecy, nóż w brzuch::

Nie ma mnie, znikam, wyłączam się na chwilę... biorę urlop i NIECZYNNE do odwolania.Zakopuję się w stertę ksiąg i jak na grzeczną dziewczynkę przystalo tylko nauka i finito.Wyjasnione tylko z tymi co chcę(Angel-dzięks:)może z tą wiarą jeszcze nie najgorzej; reszta niech znika ,ginie, przepadnie z mojego życia a kysz.Już zmęczyły mnie te popaprane jazdy i dziwaczne pasożytnicze towarzystwo.
................je suis en pause totalment en pause........................







sobota, lutego 05, 2005

::sangrijas party u justas::

Na jeden wieczór pozbywasz się amebowego płaszczyka,czerwone paznokietki,do kompletu czarana róża wpięta w clasik marynarę,a co, ot taki kaprysik.Bierzesz pod jedną pachę butelkę szampana,pod drugą- testosteronową niespodziankę for justas; o imieniu mojego ulubionego nocnego warszawiaka,i pędzisz tradycyjnie spózniona,a wszyscy się już special trunku doczekać nie mogą.Niespodzianka raczej trafiona choć wiem że nie anielska ani nie bedzikowa ale szczególnie prezencik od niespodzianki przyda się po sesyji :)Więc potem zamieniam się na chwilę w mistrza ceremonii co by sangrijką produkcji własnej wszystkich uraczyć i rozhahać,co owocowo alkoholowo mi się udaje i pięcio litrowa miseczka znika w mig...Potem miło, przyjemnie,inaczej niż ''na dole''.Jeszcze wykonane przez artystkę wieczoru z wielkim kunsztem:pijackie czerwone serce z m&m na ryżowej salatce. Oczywiscie najazd nocnych zwidów i marów ale tylko szczesć nocy i koniec.Noi dzisiejszy póżny powrocik z wiochy na wiochę przy dżwiękach wielkiego ciężkiego słonia w uszach, co oczyscil mnie troszku po tej muzycznej rąbance-mieszance.
I znów zakładam amebowy płaszczyk,zadzieram swój powypadkowy nochal i boczę się na tych co zasłużyli.







czwartek, lutego 03, 2005

::wibracyjny spokój:::::::::::

odKontroluj\\\\\\siê with musikos of KONTROLEROS.......... Posted by Hello







środa, lutego 02, 2005

::JA with me ameba::

project by BABSI-dzięks malutka:) Posted by Hello







::NIEdobrze mi::

Tłumaczę sobie: to pewnie zły wpływ"złotego pelikana" powodujący koszmary,zbyt agresywna czerwień,zbliżająca się sesyja,kiepski natłok wypadków,zarażenie pokręconymi humorami innych,gastryczne fazy.Zły,zła,żle miii et je crieeeee........







wtorek, lutego 01, 2005

::więc dzionek::

Pani starsza,pani nie będzie taka mądra i tę srogą minkę schowa sobie do kieszeni bo jak wielki nadymany balon,pani,pęknie!
Nie ma to jak mile, telefoniczne przebudzenie z ranka hm mojego,popołudniowego, ranka i zastrzyk pozytywnej energii...a potem znowu terapia wirowo-laserowa,tym razem bez prywatnego poprwiacza nastroju więc jakos tak dziwnie i się nie chce tam bywać,coż trza samemu się uleczyć, a może nie?...ale, na takich amebów nie ma rady jak sami nie wiedzą czego chcą to robią się z tego dziwne skutki.
Do czwartku już co niektórzy czynią przygotowania,a ja osmielę się szepnąć:psychicznie się uporządkuj to w 24 roczek udanie wkroczysz,i nieważne kto ale jak będzie a ja już się o to postaram.Mimo że ostatnio z przymusu very clean jestem,to dam,-y radę,a gentelman będzie czuwal nad wszystkim i już.