wtorek, maja 31, 2005

::wyborna konieczność::

mętliczek pętliczek zapętlony bit,zbliża się ,będzie,jest, kołowrót że aż dymi z niego smród.decyzja dobra, decyzja zła a wszyscy krzczą: nie nie ałaaa!jeszcze oddech, jeszcze wdech,hu ha,maratonu nadszedł kres,paris or lądek,warsaw czy wro,może w koziej wólce ryja ukryję i pogmeram se w starym bucie złamanym kijem.
łepetyna ciężka,rozklekotana nie nagina się jak dziób pingwina.żaby w tramwajach, coś z rana dziwnie nastraja.juz juz juz finał, jescze moloko się zmieści i me zmysły popieści.
a tak,a nie ,nie nie tak;
tik tak-srak.







niedziela, maja 29, 2005

::clean not cleansed::

czary mary,obrazy fantazy czysto czyściutko...
w końcu udało sie dwójkę skocznych jelonków we wrocławskie gąszcza wprowadzić do kompletu z żarowym serduchem,antymaryjos super mario boss i hemosos odwykosos,mieszanka lepianka,pracowniana sielanka.
do spotkań trzeciego stopnia dojść też musiało-z męską panną młodą zza światów co nareszcie szczęśliwością promieniuje.tylko robaaki rozpełzły się nieładnie i gdzieś po ścianach się rozłażą.
co niektórzy już letniego relaksu zażywają i pewnie teraz bedo z bedo na zielonej trawce w łono natury się wtapia a ja na psychola spadam.







piątek, maja 27, 2005

::szary ocean::

jestem inna,tak inna że ja i ktoś tam tylko to wie.wypala mnie słońce-ja wolę deszcz.blond,biało-różowe laski prześladują mnie,maleńka jabłkowa banieczka ulatuje w kwantowy pył...
uchylone drzwi w głowie,rusz je choć troszkę , światło przecieknie szczeliną nieziemską
wyższy poziom,maxymalny dach; niziutko,minimalnie tu,tylko żeby się nie ześlizgnąć za nisko...a wszystkie myśli, które zaciemniają ciężki łeb ulatują wolne ponad dach.
chcesz wyjaśnień mego urojenia-to Sam je sobie wymyśl.







poniedziałek, maja 23, 2005

::enjoy your summit::

---------- Posted by Hello







niedziela, maja 22, 2005

:::::::::::::::::

jest tak czarno tak nie zielono tak nie niebiesko a tym bardziej nie wiśniowo i czerwoniście.my on oni wy nie ja,unosi,wzlata,wypada,rozmyta szmata.
tylko wrażliwe śfiry dwa odpadają bratersko.
szarawo za jasno za kiepsko usmiecham sie kurewsko







czwartek, maja 19, 2005

::chodżmy w deszcz::

gliZdy i dżdżownice wyłażą, rozłażą się wszędzie i pchają pod buta.zmiażdżyć,zniekształcić-może zrozumie.nie ma sanszajn jest szaro i przytulnie,fresz para bucha do ucha i zagłusza gus gusa a kropelki balsamują mrożne przykrości.
nie będę mieszkać w chateau na czubku szklanej góry z królową kłamstwa u boku i z pojebanym garażystą działającym w amoku!ja wolę dwa dni szczytować w europejskim stylu na szczycie z gratisowym usmiechem wolontaryjnej hostessy.







wtorek, maja 17, 2005

::neurotest::

schizomózgol Posted by Hello







jak ktoœ potrafi odczytaæ to pisaæ do mnie Posted by Hello







poniedziałek, maja 16, 2005

::kraina wiecznej mgły zaprasza::

tylko on wie dlaczego niebo jest niebieskie,a resztę tęczowych kolorów zobaczę jak zechce,ę;a zielony to piękny kolor i trawa tak pachnie a deszcz pada ale obok, a ja nie chcę pamiętać wczoraj tylko leniwą niedzielę czuć i szczurowatej wiewiórki się nie bać.nie będę freekować bo sztywno wzlatuję.tylko pewnej osóbki mi tu, brak, co limonkowo-miętowe soczki próbuje.







sobota, maja 14, 2005

::god is a DJ::

po kwantowym szicie w trybie natychmiastowym potrzebna mi kąpiel w zielonych oparach mgielnych.a potem położę główkę na kolankach mego ziółka i znowu proszę o śnienie tym razem piękne na zamówienie co by łykendowy oldskool przetrzymać.
a w poniedziałek głowę wyjaśnię i będzie pięknie i prosto:Ala ma kota a kot ma Alę.-czy tak ci pasuje?,może dodam; różowego kota na warszawskim podwórku z cynamonowym jedzonkiem z piórkiem w dupci.o...







środa, maja 11, 2005

::niebieskie pigułki::

Krok w tył ,krok w przód,w bok jeden i drugi,ja się nieruchomo przesuwam.
Z nieobecnymi oczami,szybkim oddechem mknę w powodującym wymioty,długim żółto-czerwonym jakimś tam zdikowskim basie,znowu przez osiedla.
Spię na stojąco,słucham na siedząco,płaczę na leżąco,do tego latam a czasami zlatuję,jest dobrze jak mniemam ale nie rozumiem.







wtorek, maja 10, 2005

::mojeJego bla bla::

aaaaooooooooo!!!!!!!!
Bęk,bęk,tok,tok,jęk,lęk

Jestem anioł-anioł,miód-miodzio,słodki trup co łechta i rani jak gwóżdż.
Parzę jak zimny lód,topię się i znikam jak wrocławski smród.
Pędzę za niewidzalnym piórkiem.
Dotykam,wtykam,potykam się o połamany ryk.
Naśladuję,podpatruję,podchwytuję,coś wpada wypada i robi się z tego chujowa marmolada.
refrenu mi tu potrzeba co z płytki sam sie wyziewa:
nie myśl że ją spotkasz sama spędza czas, tak zwyczajnie póżno chadza spać, nie udaje że jest kimś bo zwyczajnie tak samo inna jest;słucha wciąż tych samych płyt nie nudzi się
a resztęęę nagnie sięęę.







wtorek, maja 03, 2005

::old boy::

bo teraz się wraca wężykiem z hopkiem pod pachę w niekoniecznie miło wibrującym hm chyba 253; wprost wyplutym z bandyckiego breslau city cytując znaną nam Osobistość.A zatem biały autobahn,americanos bjutifols reklamówkas wibrująca w nieśmiałym wro przepełnionym papierosowym air,majowy deszczyk,zimna pizzos smakuje najlepiej-nie jestem psycholożką,zaplatam wyimaginowane warkoczyki a Ziz tu est le garcon hmmm tout simple- le garcon.







niedziela, maja 01, 2005

::z vegetą smakuje lepiej::

Smiejmy się szeptem przy zielonych barierkach,obwąchując obsikane zakątki Nadodrza z zakrapianym parysko-enkażio melanżem:)
Dzis,wyjscie awaryjne taki nieplanowany odpał.Majowe,granatowe wdzianka z kiełbasianym obżarstwem,żółto-zielono-czerwone lolki,bzowe humorki,z malinką u boku co schizuje po zmroku.Bez tłoku natłoku nie wcielam się nastrojowo bo mi się nie chce i nic a nic mnie to nie łechce.Zjem jabłko może bohaterem Lubko Deresza się stanę a teraz zatapiam się w śnienie na zamówienie.







good frencz in wro city hier soir Posted by Hello